Jeśli na każde: “Ty to powinnaś/powinieneś napisać książkę/ebooka” reagujesz z ironicznym “Ehe” (i dopowiedzianym w myślach: “Chyba jak śpię”), ten wpis jest dla Ciebie. Stworzyłam go, ponieważ mimo nawału pracy, napisałam w miesiąc sążnistego ebooka, który ma ponad 240 stron, a wg recenzji czytelników zawiera także kilogramy wiedzy. Da się, tylko trzeba w odpowiedni sposób do tego podejść.
Zanim zaczniesz się buntować i tupać nogami, że nie mam monopolu na wiedzę, a Ty NAPRAWDĘ nie masz czasu, posłuchaj: też bym w życiu się nie zebrała do tego przedsięwzięcia, gdyby nie motywacja, którą nałożył na mnie mój zespół.
Kiedy po kolejnym spotkaniu usłyszałam: “Słuchaj, ale my potrzebujemy tego ebooka, bo go po prostu w drabinie produktów brakuje”, nie miałam już za bardzo pola do ucieczki i musiałam się zmobilizować. A przyznam, że jakimś wielkim entuzjastą pisania nie jestem, choć mogłoby się wydawać inaczej.
Podeszłam więc do tematu systemowo i wypracowałam zestaw zasad, który po prostu pomógł mi przejść przez proces twórczy. Oto one:
- Zgromadź materiały w jednym miejscu, aby zawsze były pod ręką gdy chcesz pisać
W moim przypadku był to dysk Google, do którego mam dostęp z telefonu i z laptopa i komputera stacjonarnego plus mój “magiczny zeszyt” z notatkami, ponieważ jestem osobą, która niektóre rzeczy musi mieć spisane na papierze i kropka.
Pozwoliło mi to uniknąć wymówek pt. no popisałabym, ale w sumie to nie mam na czym pracować i wygenerowało masę czasu w mało oczywistych chwilach.
Wiecie, jak to jest… Czasami wylądujemy u teściowej przejazdem, bo mąż musi w czymś pomóc, innym razem utkniemy gdzieś i mamy po prostu tzw. wolny przelot. A w skali miesiąca okazuje się, że nazbierają się z tego całkiem długie godziny.
- Wykorzystuj drobne chwilę na przeglądanie i dopisywanie do materiałów, wątków lub treści
Druga zasada płynnie łączy się z pierwszą. Dla mnie, dostęp do plików z telefonu stał się najlepszym przyjacielem np. w kolejce do lekarza, albo podczas podróży samochodem na miejscu pasażera.
To czas, kiedy możemy np. przeczytać raz jeszcze to, co napisaliśmy, albo podopisywać pojedyncze zdania. Wiadomo, że nie zawsze można się skupić, jednak czasami okazuje się, że np. 45 minut, które spędzasz na czekaniu na zamówienie, możesz wykorzystać efektywnie.
- Nałóż na siebie presję czasu, może nawet ogłoś to publicznie
Pojedyncze godziny wykrojone na pisanie to jedno, ale… takie skomplikowane projekty lubią się przeciągać w czasie, czasami w nieskończoność…
Na część z nas działa tzw. publiczne zobowiązanie. Ponieważ nie lubimy nie dotrzymywać słowa, to po prostu kończymy projekt. Zastanów się, jak działają tego typu “tricki” na Ciebie. Pamiętaj jednak, żeby były to cele realne to wykonania, bo zabójcze tempo przy pisaniu ebooka nie wyjdzie Ci na dobre.
- Zastanów się, kiedy jesteś najbardziej twórczy?
Określenie tego, kiedy nasza kreatywność ma tzw. peak będzie wymagało od Ciebie dość wnikliwej samoobserwacji, jednak identyfikacja tego okresu pomoże Ci przy wielu innych zadaniach. U mnie jest to np. godz. 11-13. Być może Ty jesteś najbardziej twórcza/twórczy z samego rana, albo późnym wieczorem. Każdy z nas jest inny i warto wiedzieć, kiedy następuje ten czas.
Po czym poznasz, że masz tzw. górkę? Zadania kreatywne nie sprawiają Ci wtedy najmniejszego problemu. Pracujesz sprawnie, szybko i raczej nie popełniasz błędów. Jeśli powtarza się to o tej samej porze – masz to!
- Zablokuj ten czas w kalendarzu
To ważne, żeby wpisać ten czas tak, jak zapisujemy spotkania. W tym czasie nie jesteśmy dostępni do innych zadań, ponieważ oddajemy się pisaniu. O ile jest to czas w ciągu dnia, rozpraszaczami mogą być inni ludzie, jednak jeśli jest to np. czas między 21 a 23 to od Ciebie będzie zależało, czy nie włączysz Netflixa, albo nie położysz się wcześniej spać…
- Nie zajmuj się w tym czasie niczym innym
Całkowita rezygnacja z zadania to jedno, ale pamiętaj, aby nie zaczynać pisania swojego ebooka od np. scrollowania Facebooka, sprawdzania maili, wpinania faktur do segregatora. O ile czytanie artykułów i szukanie inspiracji moglibyśmy pod to podciągnąć to jednak umówmy się, że raczej nie przybliża nas to do szybkiej realizacji celu.
- Pracuj z zegarkiem w ręku
Warto potraktować godziny blokowane w kalendarzu restrykcyjnie. Piszmy tyle, ile sobie zaplanowaliśmy na początku, nawet w te dni, kiedy teoretycznie pisanie nie idzie nam najlepiej. Jeżeli mamy totalną pustkę w głowie, możemy przeczytać i poprawić poprzednie rozdziały, czyli zrobić coś, co i tak nas czeka w związku z pisaniem ebooka, jeśli nie zdecydujemy się na skorzystanie z profesjonalnej redakcji i korekty naszej książki.
- Jeśli możesz, pracuj codziennie
Dużo lepszym rozwiązaniem jest rozłożenie pracy systematycznie, np. po godzinie każdego dnia, niż 5 godzin pisania jednym ciągiem. Niektóre badania mówią nawet o tym, że ludzi mózg potrafi efektywnie tworzyć przez maksymalnie 4 godziny dziennie, więc lepiej po prostu podzielić sobie ten czas.
Poza tym, sprawdza się tu zasada, która ma przełożenie i w treningach i w sprzątaniu i dbaniu o ogród i wielu innych czynnościach – kluczem jest po prostu systematyczność.
- Nie bądź dla siebie surowym sędzią, ale też nie pobłażaj sobie
Wszystkie powyższe zasady są ważne, jednak apeluję jednocześnie o to, aby patrzeć na siebie jak na człowieka, a nie na robota. Jasne, nie ma co sobie pobłażać, jednak jednorazowe odstępstwo od normy, kiedy naprawdę mamy już dość, to nic złego.
- Znajdź sobie wsparcie
Nic nie działa tak mobilizująco przy projekcie, jak wsparcie. O ile przyjemniej jest, gdy zarywamy nockę, a mąż przynosi nam kubek gorącej herbaty, zamiast marudzić, że znów na obiad była pizza. Niestety, nie zawsze mamy takie szczęście, ale…
Możesz liczyć na mnie, bo ja w Ciebie wierzę.
Jeśli chcesz, możesz do mnie napisać, a na pewno otrzymasz dobre słowo. Możesz też dołączyć do grupy osób, które tak jak Ty piszą swojego ebooka w moim programie Ebookowa Rewolucja.
Jeśli chcesz poznać szczegóły – zobacz TUTAJ.